Obudziłam się z myślą, że jestem głodna. Yuki nie było, więc musiałam
sama próbować upolować jakieś zwierzę. Nie było to łatwe. Zobaczyłam
wiewiórkę.
Zaczęłam się skradać. Ale to drobne zwierzątko, wywąchało mnie i usłyszało. Natychmiast uciekło na drzewo. Hm, to na nic - myślałam - Gdybym tak umiała polować! Poszłam do pobliskiego strumyka, w nadziei, że tam będę miała większe szczęście. Zobaczyłam zająca. Siedział na malutkim cypelku, który był ze trzech stron otoczony wodą. Mogłam podejść i przyblokować mu drogę ucieczki. Ruszyłam cicho, a przynajmniej tak mi się wydawało, w jego kierunku. Zając zaczął ruszać uszami i noskiem. Wiedziałam, że w tej chwili nie ma odwrotu. Zaczęłam biec. W ostatniej chwili przyblokowałam wyjście z cypelka, a zając był już stracony. Ugryzłam go w łapę by nie uciekł. Trochę potrwało zanim go zabiłam całkowicie, ale to jednak coś. Byłam już potwornie głodna i miałam zabierać się z jedzenie, gdy usłyszałam szelest. Odwróciłam się i zobaczyłam innego kitsune. Był jasnym kinko. Pomyślałam więc od razu, że to Zenko, ale ostrożności nigdy nie za wiele. Ale on, spytał:
- To twój zając?
- Ale co? - byłam nieufna, a przez to opryskliwa - Hodowany?
Basior zaśmiał się.
- Nie - odpowiedział - upolowany.
- Aaa, tak.
Byłam zdezorientowana i zdziwiona. Przecież nie podzielimy się tym zającem. Jest za mały. No i poza tym, ten lis wyglądał na doświadczonego. Mógłby sam upolować ofiarę.
- Chcesz go zjeść??? - zapytałam zdziwiona.
- Nie. Umiem polować.
- To czego chcesz?
<Tekura? Czego chcesz?>
Zaczęłam się skradać. Ale to drobne zwierzątko, wywąchało mnie i usłyszało. Natychmiast uciekło na drzewo. Hm, to na nic - myślałam - Gdybym tak umiała polować! Poszłam do pobliskiego strumyka, w nadziei, że tam będę miała większe szczęście. Zobaczyłam zająca. Siedział na malutkim cypelku, który był ze trzech stron otoczony wodą. Mogłam podejść i przyblokować mu drogę ucieczki. Ruszyłam cicho, a przynajmniej tak mi się wydawało, w jego kierunku. Zając zaczął ruszać uszami i noskiem. Wiedziałam, że w tej chwili nie ma odwrotu. Zaczęłam biec. W ostatniej chwili przyblokowałam wyjście z cypelka, a zając był już stracony. Ugryzłam go w łapę by nie uciekł. Trochę potrwało zanim go zabiłam całkowicie, ale to jednak coś. Byłam już potwornie głodna i miałam zabierać się z jedzenie, gdy usłyszałam szelest. Odwróciłam się i zobaczyłam innego kitsune. Był jasnym kinko. Pomyślałam więc od razu, że to Zenko, ale ostrożności nigdy nie za wiele. Ale on, spytał:
- To twój zając?
- Ale co? - byłam nieufna, a przez to opryskliwa - Hodowany?
Basior zaśmiał się.
- Nie - odpowiedział - upolowany.
- Aaa, tak.
Byłam zdezorientowana i zdziwiona. Przecież nie podzielimy się tym zającem. Jest za mały. No i poza tym, ten lis wyglądał na doświadczonego. Mógłby sam upolować ofiarę.
- Chcesz go zjeść??? - zapytałam zdziwiona.
- Nie. Umiem polować.
- To czego chcesz?
<Tekura? Czego chcesz?>