niedziela, 25 czerwca 2017

Aliya C.D Tekura

Obudziłam się z myślą, że jestem głodna. Yuki nie było, więc musiałam sama próbować upolować jakieś zwierzę. Nie było to łatwe. Zobaczyłam wiewiórkę.
Zaczęłam się skradać. Ale to drobne zwierzątko, wywąchało mnie i usłyszało. Natychmiast uciekło na drzewo. Hm, to na nic - myślałam - Gdybym tak umiała polować! Poszłam do pobliskiego strumyka, w nadziei, że tam będę miała większe szczęście. Zobaczyłam zająca. Siedział na malutkim cypelku, który był ze trzech stron otoczony wodą. Mogłam podejść i przyblokować mu drogę ucieczki. Ruszyłam cicho, a przynajmniej tak mi się wydawało, w jego kierunku. Zając zaczął ruszać uszami i noskiem. Wiedziałam, że w tej chwili nie ma odwrotu. Zaczęłam biec. W ostatniej chwili przyblokowałam wyjście z cypelka, a zając był już stracony. Ugryzłam go w łapę by nie uciekł. Trochę potrwało zanim go zabiłam całkowicie, ale to jednak coś. Byłam już potwornie głodna i miałam zabierać się z jedzenie, gdy usłyszałam szelest. Odwróciłam się i zobaczyłam innego kitsune. Był jasnym kinko. Pomyślałam więc od razu, że to Zenko, ale ostrożności nigdy nie za wiele. Ale on, spytał:
- To twój zając?
- Ale co? - byłam nieufna, a przez to opryskliwa - Hodowany?
Basior zaśmiał się.
- Nie - odpowiedział - upolowany.
- Aaa, tak.
Byłam zdezorientowana i zdziwiona. Przecież nie podzielimy się tym zającem. Jest za mały. No i poza tym, ten lis wyglądał na doświadczonego. Mógłby sam upolować ofiarę.
- Chcesz go zjeść??? - zapytałam zdziwiona.
- Nie. Umiem polować.
- To czego chcesz?

<Tekura? Czego chcesz?>

czwartek, 1 czerwca 2017

Raksha do Miraua lub C.D Hanzo

Zmierzch. Wadera alpha spała kamiennym snem. Hanzo zaś siedział pod swoim ulubionym drzewem. Panowała cisza. Płatki kwiatów spadały na sierść młodego basiora. Pisk.
Raksha podniosła powoli swoje powieki, i wyszła z jaskini, by spojrzeć, czy nic się nie stało. Nastawiła uszy, dosłuchując następnych pisków, ponieważ jak na razie nic nie mogła dostrzec w ciemnościach. Głośnie powarkiwania i piski przeważały. W końcu zdecydowała się podejść bliżej.
Widok waderę zaskoczył. Bracia walczyli, krew lała się po trawie. Samica nie chciała dłużej stać, i patrzyć- zainterweniowała. 
Wskoczyła na garb młodszego. Mirau upadając syknął z bólu.
Wadera nie pozwoliła zbliżyć się do żadnego z nich.
-Co tu się stało?!- krzyknęła zirytowana.
-To zdrajca! Przebywał z Zenko, i jej nie zaatakował!- wykrzyknął starszy samiec.
-Zabiłeś ją, i mam się nie wkurzać?!- zdradził prawdę.
Raksha nie tolerowała trzymania z wrogiem..
Zmarszczyła brwi. Wyszczerzyła swoje kilku cm kły i wbiła je w kark zdrajcy.
Ciało basiora spłonęło, za pomocą mocy Rakshy.
Hanzo patrzył na niego tylko z nienawiścią. 
-Przepraszam.. Myślałam, że..
-Nieważne.- przerwał.- Zasługiwał na śmierć. 
Basior splunął na resztki brata, i odszedł bez słowa.
Raksha pogrzebała niegdyś członka w Ziemi. Nie chciała dalej patrzeć na martwego samca.
<Hanzo, możesz zostawić tak to opo..>